niedziela, 29 stycznia 2012

W cieniu Goetzinho



W pewnym momencie Kuba Błaszczykowski znalazł się na bardzo ostrym zakręcie – zaczął coraz rzadziej występować w zespole Borussi Dortmund. Jednak trener przy każdej sposobności podkreślał, iż kapitan reprezentacji Polski wciąż odgrywa ważną rolę w jego drużynie. Wydaje mi się, że wszyscy krytycy polskiego zawodnika wreszcie uwierzyli w słowa Juergena Kloppa.

Polski skrzydłowy trafił do Bundesligi w roku 2007. Wisła Kraków sprzedała go wówczas do Borussi Dortmund za całkiem przyzwoitą kwotę, oscylującą w granicach 3 milionów euro. Już w pierwszym spotkaniu, w jakim miał okazję wystąpić, strzelił bramkę i zaliczył asystę. Było to spotkanie towarzyskie z zespołem włoskiej AS Romy. Oczywiście Kuba został wybrany również zawodnikiem meczu. Nie miał problemu z grą. Gdy był zdrowy, zawsze wybiegał w wyjściowym składzie zespołu z Dortmundu. Kontuzje jednak pojawiały się zbyt często, miedzy innymi dlatego Kuba nie pojechał na Euro 2008 na boiskach Austrii i Szwajcarii. W pewnym momencie zawodnik stracił gwarancję gry. Wszystko za sprawą 19-letniego Mario Goetze. Co ciekawe, młody Niemiec zadebiutował w Borussi zmieniając na placu gry właśnie Jakuba, a było to w zremisowanym 0:0 spotkaniu z Mainz w sezonie 2009/10. Ofensywny pomocnik grał coraz częściej, a niemieckie media zachwycały się jego grą. Zresztą nie tylko Goetze wywalczył sobie wówczas miejsce w wyjściowym składzie. W następnym sezonie częściej grali również Japończyk Kagawa i Kevin Grosskreutz. Dla Kuby zaczęło brakować miejsca, ale on nie myślał o opuszczaniu klubu.

Bilans Błaszczykowskiego po dwóch ostatnich spotkaniach w Bundeslidze prezentuje się następująco: 167 minut, dwa gole i asysta.  Polak pod nieobecność Mario Goetze gra fantastycznie. Jestem skłonny zaryzykować stwierdzenie, że Klopp powinien już wcześniej skorzystać z usług polskiego skrzydłowego, gdyż nadzieja niemieckiego futbolu miała duże wahania formy i nie do końca stanowiła o sile zespołu. Natomiast Kuba za każdym razem gdy wchodził na boisko z ławki rezerwowych wprowadzał wiele świeżości do gry. Zbierał także wiele pochwał za spotkania, w których grał od pierwszych minut. Przypomnę, że to on otworzył wynik spotkania w ostatnim meczu Borussi w Lidze Mistrzów, przegranym w dramatycznych okolicznościach z Olympique Marsylia. Bazując na statystykach Kuby z poprzednich lat można wywnioskować, że jeżeli uda mu się utrzymać obecną formę, może rozegrać swój najlepszy sezon od kiedy trafił do Bundesligi.  Błaszczykowski dojrzał na tyle, że sam potrafi wziąć na siebie ciężar gry i odpowiadać za rozgrywanie akcji. Częściej decyduje się na indywidualne akcje zakończone strzałem. Polak ma naprawdę olbrzymiego pecha, gdyż w klubie jest duża konkurencja, jednak z taką formą jak z ostatnich spotkań, Kuba powinien spokojnie zadomowić się w wyjściowej jedenastce.

Dyspozycję Kuby można również ocenić na podstawie tego, co prezentuje w kadrze narodowej. Błaszczykowski z reguły jest motorem napędowym drużyny, często oddaje strzały z dystansu zagrażające bramce rywali. Umie także dobrze dograć piłkę partnerom. Jednak warto się zastanowić, jak długo Kuba będzie w stanie decydować o obliczu reprezentacji i przy okazji być skutecznym jokerem w klubie, aspirującym do tytułu?  Kontrakt Kuby wygasa 30. czerwca 2013. Z roku na rok konkurencja będzie rosnąć. Latem do klubu ma dołączyć Marco Reus z Borussi Moenchengladbach, a gwiazdka Mario Goetze może w końcu zabłysnąć na dobre. Borussia systematycznie się wzmacnia i niewiele wskazuje na to, by pozbyła się swoich najlepszych zawodników. Niewykluczone, że dla  Jakuba lepszym rozwiązaniem będzie zmiana otoczenia – nie powinno się to odbić na finansach zawodnika, a z pewnością wpłynie to na jego formę. Błaszczykowski zasługuje na częstszą grę w klubie i to do niego należy decyzja – czy będzie dalej próbował udowodnić, że Mario Goetze da się wygryźć ze składu, czy jednak zdecyduje się na przejście do innego klubu.